sobota, 17 października 2015

ITALIA 2015: Neapol cd, Pompeje, Sorrento, Positano, Amalfi, Diamante

Dzień 5
Rano wyjechaliśmy z Neapolu i lokalnymi ścieżkami, poprzez Pompeje, pojechaliśmy do malowniczego Sorrento. Wyjazd z Neapolu i okolic zajął nam ponad godzinę. Dopiero za Neapolem powrócił spokój i poprawne zachowanie włochów na ulicach. Pompeje okazały się skomercjalizowanym "must see". Bilet 13 euro, nieco zabytków widocznych przez bramy, na całe miasto zaś poświęcić by trzeba było cały dzień, którego nie mieliśmy. Właściwie mieliśmy ale postanowiliśmy iż wykorzystamy dziś czas na basenie kempingowym i na plaży. I faktycznie, basen świetny, pływało się w nim bardzo dobrze. Otoczenie malownicze. Na ośrodku sporo domków kempingowych, gęsto osadzonych, co tworzy dodatkowo fajny klimat. Dalszą część dnia spędziliśmy na tarasie naszego domku. Była kolacja, białe i czerwone wino, sangria a do tego dużo muzyki i taneczny parkiet. Tej nocy było już spokojniej, bez fajerwerków. Było też zdecydowanie chłodniej niż w Neapolu (dzięki klimatyzacji w domku).
Dzień 6
Kolejny dzień rozpocząłem od porannego pływania. Basen świecił pustkami, trampolina należała tylko i wyłącznie do mnie :) Były skoki na główkę, popływałem, wróciłem do domku na śniadanie. Pojedliśmy, spakowaliśmy się i ruszyliśmy dalej, w stronę Diamante, w którym mieliśmy zarezerwowany kolejny nocleg. Po drodze czekało na nas malownicze Positiano, ale dopiero Amalfi zrobiło na nas spore wrażenie. Kolejna piękna, nadmorska miejscowość. Zabudowa w bieli, kręte uliczki, no i ta plaża w samym centrum, tuż przy parkingu. Parking bardzo drogi, całe 5 euro za godzinę  ale plaża, półgodzinna kąpiel ... to było to :)

Plaża w Amalfi to mieszanka ciemnego piasku, jakby pyłu wulkanicznego oraz mniejszych i większych kamieni. Cała ta mieszanka była tak nagrzana, że ciężko było przejść z ręcznika do wody, a co dopiero z morza do natrysków. Poparzone stopy, w które wciskały się gorące kamienie ... bolało i to jak. W Amalfi spędziliśmy więc całą godzinkę. Wystarczyło to jednak by zapoznać się z widoczkami, przespacerować się i zaliczyć półgodzinną kąpiel w ciepłym morzu. Z Amalfi pojechaliśmy dalej, lokalnymi drogami do Diamante, w którym mieliśmy zarezerwowany kolejny nocleg. Na miejscu okazało się, że w hotelu znajduje się dosłownie kilku gości, przy basenie o godzinie 17stej żywego ducha ... a zamówione jedzenie w restauracji miało zostać podane ... po 3 godzinach. Wyprosiliśmy by kolację podano nie po 3, ale po 2 godzinach. Oplaciło się. Podane spaghetti było pyszne. Wszyscy się nim zachwycali. Był też grilowany kurczak, sałatka, wszystko naprawdę pyszne. Po kolacji czas na basen. Byliśmy tam praktycznie sami, czyli nas czworo. Było wino, rozmowy przy basenie, trochę poplywaliśmy. Dość ciemno dookoła, oświetlona niecka basenu dawała jednak wystarczająco dużo światła, bardzo klimatycznego światła. Woda  od nocnego powietrza, pływało się nocą świetnie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz