ITALIA 2015: Neapol cd, Pompeje, Sorrento, Positano, Amalfi, Diamante
Rano wyjechaliśmy
z Neapolu i lokalnymi ścieżkami, poprzez Pompeje, pojechaliśmy do malowniczego
Sorrento. Wyjazd z Neapolu i okolic zajął nam ponad godzinę. Dopiero za
Neapolem powrócił spokój i poprawne zachowanie włochów na ulicach. Pompeje
okazały się skomercjalizowanym "must see". Bilet 13 euro, nieco
zabytków widocznych przez bramy, na całe miasto zaś poświęcić by trzeba było
cały dzień, którego nie mieliśmy. Właściwie mieliśmy ale postanowiliśmy iż
wykorzystamy dziś czas na basenie kempingowym i na plaży. I faktycznie, basen
świetny, pływało się w nim bardzo dobrze. Otoczenie malownicze. Na ośrodku
sporo domków kempingowych, gęsto osadzonych, co tworzy dodatkowo fajny klimat.
Dalszą część dnia spędziliśmy na tarasie naszego domku. Była kolacja, białe i czerwone
wino, sangria a do tego dużo muzyki i taneczny parkiet. Tej nocy było już
spokojniej, bez fajerwerków. Było też zdecydowanie chłodniej niż w Neapolu
(dzięki klimatyzacji w domku).
Dzień 6
Kolejny
dzień rozpocząłem od porannego pływania. Basen świecił pustkami, trampolina
należała tylko i wyłącznie do mnie :) Były skoki na główkę, popływałem,
wróciłem do domku na śniadanie. Pojedliśmy, spakowaliśmy się i ruszyliśmy
dalej, w stronę Diamante, w którym mieliśmy zarezerwowany kolejny nocleg. Po
drodze czekało na nas malownicze Positiano, ale dopiero Amalfi zrobiło na nas
spore wrażenie. Kolejna piękna, nadmorska miejscowość. Zabudowa w bieli, kręte
uliczki, no i ta plaża w samym centrum, tuż przy parkingu. Parking bardzo
drogi, całe 5 euro za godzinę ale plaża,
półgodzinna kąpiel ... to było to :)
Plaża
w Amalfi to mieszanka ciemnego piasku, jakby pyłu wulkanicznego oraz mniejszych
i większych kamieni. Cała ta mieszanka była tak nagrzana, że ciężko było
przejść z ręcznika do wody, a co dopiero z morza do natrysków. Poparzone stopy,
w które wciskały się gorące kamienie ... bolało i to jak. W Amalfi spędziliśmy
więc całą godzinkę. Wystarczyło to jednak by zapoznać się z widoczkami,
przespacerować się i zaliczyć półgodzinną kąpiel w ciepłym morzu. Z Amalfi pojechaliśmy
dalej, lokalnymi drogami do Diamante, w którym mieliśmy zarezerwowany kolejny
nocleg. Na miejscu okazało się, że w hotelu znajduje się dosłownie kilku gości,
przy basenie o godzinie 17stej żywego ducha ... a zamówione jedzenie w
restauracji miało zostać podane ... po 3 godzinach. Wyprosiliśmy by kolację
podano nie po 3, ale po 2 godzinach. Oplaciło się. Podane spaghetti było
pyszne. Wszyscy się nim zachwycali. Był też grilowany kurczak, sałatka,
wszystko naprawdę pyszne. Po kolacji czas na basen. Byliśmy tam praktycznie
sami, czyli nas czworo. Było wino, rozmowy przy basenie, trochę poplywaliśmy.
Dość ciemno dookoła, oświetlona niecka basenu dawała jednak wystarczająco dużo
światła, bardzo klimatycznego światła. Woda
od nocnego powietrza, pływało się nocą świetnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz